Awans żołnierza Kaczyńskiego. "Prezes rozbija grupę młodych"

Reklama

czw., 10/06/2022 - 17:59 -- timber

Nominacja 67-letniego Marka Kuchcińskiego na szefa Kancelarii Premiera to sygnał, że sytuacja premiera Mateusza Morawieckiego robi się coraz trudniejsza. Niewykluczone są kolejne dymisje wśród ludzi premiera. Wcześniej fotel w KPRM opuścił Michał Dworczyk.

Jak słyszymy, nie było wielu chętnych na stanowisko szefa kancelarii. Dość powiedzieć, że od 2005 r., czyli tzw. pierwszych rządów PiS, funkcję tę sprawowało zaledwie pięć osób. Kuchciński będzie szósty

Kuchciński zastąpi Michała Dworczyka, który w wyniku ujawnienia jego e-maili z prywatnej skrzynki nagrabił sobie wśród części "starych" działaczy PiS

Objęcie funkcji w Kancelarii Premiera będzie oznaczał dla Kuchcińskiego podwyżkę wynagrodzenia o kilkadziesiąt tys. zł w ciągu roku

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Jeśli nie chcesz przegapić żadnych istotnych wiadomości — zapisz się na nasz newsletter

"Nie było uwag"

Już samo to, że decyzję o nominacji dla Marka Kuchcińskiego ogłaszał szef klubu PiS Ryszard Terlecki, a nie premier czy choćby rzecznik rządu, może świadczyć o tym, że to Nowogrodzka wybrała Mateuszowi Morawieckiemu szefa kancelarii.

— Nie słyszałem z jego (premiera — red.) strony żadnych uwag czy żadnych wątpliwości co do nominacji dla Marka Kuchcińskiego — stwierdził Terlecki w Polsat News. Wręczenie nominacji ma się dokonać w ciągu kilku dni. Kuchciński potwierdził w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że odejdzie do Kancelarii Premiera.

Otoczenie szefa rządu już od kilku dni w nieoficjalnych rozmowach przekonywało, że Mateusz Morawiecki nie będzie miał problemu z przyjściem nowego człowieka. —Marek Kuchciński relacje z premierem ma dobre i to już od lat. Jest też mocno zakorzeniony w partii – mówi nasz informator.

I to ten ostatni aspekt zdecydował o tej kadrowej roszadzie. Kuchciński to wierny druh Jarosława Kaczyńskiego od kilkudziesięciu lat. A szef rządu, który ma napięte relacje z częścią tzw. zakonu PC (grupy polityków z czasów Porozumienia Centrum, pierwszej partii prezesa PiS), potrzebuje oparcia w tym środowisku.

Nowy szef KPRM od półtora roku zasiada w radzie doradców politycznych premiera, której większość stanowią starsi działacze ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego.

Kuchciński zastąpi Michała Dworczyka, który w wyniku ujawnienia jego e-maili z prywatnej skrzynki nagrabił sobie wśród części "starych". O niektórych z nich w prywatnych wiadomościach wypowiadał się — mówiąc oględnie — niepochlebnie. Dworczyk kilka dni temu zapowiedział dymisję. Oficjalnie z powodów osobistych, choć wszystko wskazuje na to, że to dymisja wymuszona.

Część z naszych rozmówców z PiS interpretuje awans Kuchcińskiego jako realizację słów Jarosława Kaczyńskiego z sierpnia. Jak informowaliśmy wówczas w Onecie, prezes partii rządzącej na zamkniętym spotkaniu z setką działaczy Prawa i Sprawiedliwości (bez udziału premiera i jego ludzi) powiedział, że politycy PiS "młodego pokolenia" z otoczenia Morawieckiego, którzy już próbują ustawiać się na listach wyborczych w 2023 r., mogą być w przyszłości "mocno rozczarowani".

Dał również o zrozumienia, że dochodzą do niego sygnały o uderzaniu otoczenia premiera w jego wiernych towarzyszy z czasów PC. Zasugerował wtedy rozbicie grupy "młodych". Pojawiają się więc pytania o przyszłość innych bliskich współpracowników premiera z KPRM, czyli szefa jego gabinetu Krzysztofa Kubowa i szefa Centrum Informacyjnego Rządu Tomasza Matyni.

— Możliwy jest pewien kompromis — mówi nam tajemniczo polityk PiS z otoczenia kierownictwa partii.

Nie jest bez znaczenia fakt, że do zmian dochodzi dosłownie kilka dni po kolejnej eskalacji konfliktu wicepremiera Jacka Sasina i szefa rządu. Tym razem poszło o węgiel. Część ludzi niechętnych Morawieckiemu była jeszcze niedawno przekonana, że jego dymisja jest przesądzona. Na razie prezes PiS jednak uciął temat, co jasno zakomunikował swoim posłom na niedawnym wyjazdowym posiedzeniu klubu parlamentarnego.

Jednak dymisja Dworczyka prawdopodobnie jest ceną za pozostawienie Morawieckiego na stanowisku.

Latający marszałek

Jak słyszymy, nie było wielu chętnych na fotel szefa kancelarii. Dość powiedzieć, że od 2005 r., czyli tzw. pierwszych rządów PiS, funkcję tę sprawowało zaledwie pięć osób. Kuchciński będzie szósty.

Kluczowe jest, kim się otoczy, bo były marszałek Sejmu nie uchodzi za pracusia. Jego parlamentarna aktywność jest niewielka. Ani razu w tej kadencji Sejmu nie zabrał głosu z mównicy. Przez trzy lata napisał siedem interpelacji, co daje mu 341. miejsce wśród posłów. Szefuje parlamentarnemu zespołowi karpackiemu i zespołowi ds. ratownictwa górskiego.

— I to może być problem dla Marka. On się raczej nie przepracowuje. A Kancelaria Premiera to jest ciągły młyn. Przez ręce szefa KPRM codziennie przepływają dziesiątki dokumentów, czasem dotyczących bardzo błahych spraw. W Sejmie marszałek ma od tego szefa swojej kancelarii – słyszymy od człowieka, który Kuchcińskiego zna od czasów pierwszych rządów PiS, czyli lat 2005-2007.

Dla Kuchcińskiego awans na szefa Kancelarii Premiera oznacza wyjście z politycznej poczekalni, w jakiej znalazł się latem 2019 r. Wtedy został zmuszony do dymisji z funkcji marszałka. Jak ujawniło wówczas Radio Zet, Kuchciński na potęgę latał rządową flotą.

Analiza dokumentów wykazała, że w okresie od marca 2018 r. do maja 2019 r. polityk odbył 98 lotów różnymi typami maszyn. Wszystkie miały status HEAD, co oznacza szczególne, kosztowne procedury ochrony oraz sprawdzania lotnisk i maszyn. Według wyliczeń Onetu te podróże kosztowały podatników ponad 4 mln zł. 

Głównym celem podróży było Podkarpacie, gdzie Marek Kuchciński mieszka. To nie koniec. Okazało się, że Kuchciński zabierał na pokład także polityków PiS z rodzinami, a nawet swoich bliskich.

— Mam świadomość, że liczba lotów była duża, ale wynikała z modelu pracy, jaki przyjąłem — tłumaczył się. Za karę wpłacił 15 tys. zł na Klinikę Budzik i Caritas oraz 28 tys. zł na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych.

Były marszałek Sejmu, któremu brak wyższego wykształcenia (jest technikiem ogrodnikiem) nie przeszkadzał w politycznej karierze, przez rok po dymisji tułał się po parlamencie jako szeregowy poseł. Dopiero w sierpniu 2020 r. dostał nowe zadanie – został wybrany na szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych. Jest też wiceszefem klubu PiS.

Objęcie funkcji w Kancelarii Premiera będzie oznaczało dla Kuchcińskiego podwyżkę wynagrodzenia o kilkadziesiąt tys. zł w ciągu roku, bo prawdopodobnie zostanie jednocześnie konstytucyjnym ministrem.

Autor: 
Onet.pl
Źródło: 

Onet.pl

Dział: 
Polub Plportal.pl:

Reklama