Opinia: osobliwy tekst w osobliwych czasach

Reklama

śr., 10/07/2020 - 22:19 -- MagdalenaL

Wydaje się, że trzecia encyklika papieża Franciszka „Fratelli Tutti” jest oderwana od obecnych czasów. A jednak wpisuje się ona w ten czas na swój sposób, mówi Christoph Strack.

W nowej encyklice nie ma nic o nadużyciach i klerykalizmie, ani słowa o aborcji i ochronie życia nienarodzonego. Nic o trudnej sytuacji Kościoła w Chinach. Nic o drogach synodalnych, nic o zachwianiu systemu rzymskiego w ubiegłych latach, o jego skandalach finansowych i fanatyzmie. Nic o ruchach ekumenicznych, o ponaglaniu i oczekiwaniu w sporze o Eucharystię i Wieczerzę Pańską. Fakt, że kwestie marginalne takie, jak „nie dla mafii” zostały wepchnięte w niektórych miejscach, ma związek z osobliwą, długą historią wydawania takich dokumentów i nie poprawia jakości tekstów.

Franciszek napisał również w swojej encyklice o tragedii epidemii koronawirusa. Tekst jest przeciwko praktyce „eliminowania i pomijania”, czy „odrzucania” osób, które sprzeciwiają się „nowemu marzeniu o braterstwie i przyjaźni społecznej” Franciszka. Pisanie tekstu zaczęło się, gdy pandemia już się zaczęła.

Prowokacja dla Amerykanów

I tak myśl o wyzwaniu stawianym przez koronawirusa potęguje tematy, które Franciszek omawia i potępia: żądza zysku, dominacja sił ekonomicznych, odrzucenie dobra wspólnego, rezygnacja ze społecznego obowiązku własności, izolacja od imigrantów, nowe formy kolonizacji kulturowej, „niszczycielska nienawiść w sieci”. Franciszek podkreślił zdecydowane nie Kościoła w stosunku do broni atomowej, wojen, kary śmierci.

Także, jeśli kampania prezydencka w USA nie została jasno nazwana w dokumencie: niektóre kwestie w nim zawarte, które europejscy czytelnicy uważają za oczywiste, są prowokacją dla Amerykanów – w systemie, w którym majątek jest osobistym zyskiem bez społecznego obowiązku, w którym administracja Trumpa świętowała w kampanii wyborczej wykonanie kary śmierci i zwykle czci prawo najsilniejszych.

„W dzisiejszym świecie poczucie przynależności do jednej rasy ludzkiej zanika, podczas, gdy marzenie o wspólnym budowaniu sprawiedliwości i pokoju wydaje się utopią innych czasów”, pisze Franciszek. W przeciwieństwie do tego za „najwyższe prawo miłości braterskiej” uznaje „niezbywalną godność każdego człowieka niezależnie od pochodzenia, koloru skóry, czy wyznania”. Impuls do „ponownego przemyślenia społecznej funkcji własności” jest w europejskich systemach społecznych mniej lub bardziej znany, ale wśród Amerykanów wymaga on przyzwyczajenia.

Rewolucyjna

Jednak encyklika ma zupełnie inną siłę. A przez to pismo wiele mówi o papieżu osobiście. „Fratelli Tutti” z nową wyrazistością pokazuje, jak dobrze głowa Kościoła rozumie siebie podążając krokami św. Franciszka z Asyżu, którego w swoich czasach przed 800 laty uznano za kościelnego rewolucjonistę. Gdy w 2013 roku Jorge Mario Bergoglio, człowiek z Argentyny, został pierwszym papieżem, który kiedykolwiek wybrał imię Franciszek, ludzie zwrócili na to uwagę i uznali to za idylliczne i imponujące.

Na początku 2019 roku Franciszek został pierwszym papieżem, który wybrał się na Półwysep Arabski. Udał się tam, aby spotkać się i podpisać wspólny dokument z jednym z najwyższych duchowych autorytetów Islamu, sunnickim Wielkim Imamem Ahmadem Al.-Tayyebem. Była to sensacja. Zaledwie 800 lat wcześniej, w 1219 roku, Franciszek z Asyżu w całym swoim ubóstwie wystąpił nad Nilem przed sułtanem Malik-Al-Kamilem postrzegając siebie jako ambasadora pokoju w czasach trwającej krucjaty.

A teraz, na początku października 2020 roku, w czasach epidemii odizolowany od świata w Watykanie, Franciszek w przeddzień publikacji „Fratelli Tutti” pojechał do Asyżu, aby w 794-tą rocznicę śmierci świętego podpisać tam encyklikę. Wielu papieży, prawdopodobnie kilkunastu, podróżowało do Asyżu. Franciszek jako pierwszy podpisał tam encyklikę.

Ostatnie porównanie: gdy nadszedł czas śmierci, Franciszek z Asyżu położył się nagi na podłodze kaplicy, nagi przed swoim Bogiem. Czyż nie było czegoś nagiego, gdy pod koniec marca 2020 roku papież Franciszek zupełnie sam na Placu św. Piotra w ciemności świata ogarniętego koronawirusem błagał Boga, modlił się i udzielał błogosławieństwa światu?

 

Śladami historycznego Franciszka

Wszystkie ślady minionych lat mają swój punkt kulminacyjny w „Fratelli Tutti”. W pięciu miejscach rozsianych po całym dokumencie od początku do końca papież wymienia Wielkiego Imama, wymienia Ahmada Al-Tayyeba. Rzuca się to w oczy, ponieważ nie wymienia prawie nikogo i nie więcej niż jeden raz. Nowa encyklika kończy się apelem, który był zakończeniem dokumentu podpisanego z Al-Tayyebem z Abu Dabi, „apel o pokój, sprawiedliwość i braterstwo”.

Encyklika jako wezwanie do utożsamiania się z najmniejszymi – w czasach pandemii, populizmu, nacjonalizmu, skrajnej biedy i niesłychanego bogactwa. Jorge Mario Bergoglio zawsze podąża tradycją papieży, ale w tym wszystkim podąża śladami historycznego Franciszka. A ten szlak wychodzi z ciasnoty oficjalnych wytycznych kościelnych. „Jesteśmy wyznawcami różnych religii”, pisze w pewnym momencie. Papież apeluje do „wszystkich ludzi dobrej woli”.

We wstrząsie wywołanym przez pandemię, w zachwianiu wywołanym przez znanych populistów będących przy dźwigni władzy, Franciszek napomina bardzo wyraźnie: droga religii musi być drogą religii. Dla niektórych w Europie i dla wielu w USA może to być prowokacja. To niezwykła encyklika.

Autor: 
Tłum. Aleksandra Wereska
Dział: 
Polub Plportal.pl:

Reklama