
Policja z Północnej Walii przyjechała radiowozem i próbowała ich zagonić z powrotem do Wielkiej Orme, skąd prawdopodobnie pochodzą. Chociaż gliniarzom udało się pogonić kozy w środę, one bezczelnie wróciły w sobotę. Wcześniej stado liczyło 12 sztuk to teraz wybrało się w trzech grupach po 8 i 7 sztuk.
Materiał filmowy pokazał, jak wędrują po mieście duchów i gryzą żywopłoty mieszkańców, ponieważ nikt nie mógł ich powstrzymać.
Kozy w Północnej Walii skorzystały z pustych ulic i zaczęły nimi wędrować. Chętnie korzystając z licznych żywopłotów- gdy zgłodniały.
Stado jeleni, które przywędrowało z pobliskich łąk stwierdziło skoro ludzi i samochodów nie ma - to trzeba w spokoju wybrać się na zakupy. Sprawdzić - co jest na mieście.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powiedziało, że osoby, które nadal łamią surowe ograniczenia w ruchu, będą łamać prawo i mogą zostać aresztowane przez policję.
Ci, którzy zignorują zasady, mogą zostać początkowo ukarani grzywną w wysokości 60 GBP, a drugą za 120 GBP za drugie wykroczenie, a kara za podwójne naruszenia za dodatkowe naruszenia.
W dodatku nie idzie ich ukarać choć już kilkakrotnie złamali prawo – zakazujące zbierania się w w grupy powyżej dwóch osobników. Co więcej – nic sobie nie robią z szczekających piesków, a jednego nawet pogoniły. Policja interweniowała kilkukrotnie,- gdy stwory chciały wejść na teren centrum handlowego. Plagą w Cardiff stały się mewy, których nie idzie się pozbyć. Chodzące po ulicach stadami i wygrzebujące z pojemników na śmieci wszystko - co jest możliwe i kupami sporej wielkości znakują ulice i na nich parkujące samochody. Stały się na tyle bezczelne ,ze potrafią wlecieć przez otwarte drzwi, okno ukraść domownikom jedzenie i wylecieć sobie jakby nic . Co gorsze wlatują po kilka sztuk…. i a do tego ten niemiłosierny hałas. Jak powiadają - ludzisków załatwił koronawirus wiec stwory zaczęły rządzić….. życie nie znosi próżności…..
plportal.pl