
Tony martwych ryb zostały wyrzucone na brzeg Odry, która płynie wzdłuż granicy Polski z Niemcami. Urzędnicy ostrzegają ludzi, aby nie wchodzili do wody, podczas gdy polski rząd zobowiązał się zbadać możliwe zakażenie.
Wolontariusze i wędkarze usunęli co najmniej 10 ton martwych ryb z 200-kilometrowego odcinka rzeki na północ od Oławy w południowo-zachodniej części Polski, powiedział w czwartek Przemysław Daca, szef Państwowego Gospodarstwa Wodnego. Daca, którego agencja zarządza polskimi wodami, nazwał tę sytuację gigantyczną katastrofą ekologiczną.
Organy inspekcji ochrony środowiska powiadomiły prokuratorów o potencjalnym skażeniu drugiej najdłuższej rzeki w kraju. Premier Mateusz Morawiecki obiecał ukarać winnych za ten incydent.
Martwe ryby można znaleźć 300 kilometrów na północ od Oławy – powiedziała w czwartek Ewa Drewniak, biolog współpracujący z Koalicją Obywatelska, zarzucając rządowi, że nie reaguje wystarczająco szybko. „Martwe ryby można zaobserwować w Odrze od dwóch tygodni, a ludzie nie byli o tym informowani, widziałam dziesiątki nieświadomych niebezpieczeństwa ludzi kąpiących się w rzece półtora tygodnia temu, to jest skandal” – powiedziała.
Regionalne organy ochrony środowiska we Wrocławiu poinformowały, że próbki pobrane z Odry 28 lipca wykazały 80% prawdopodobieństwa, że woda zawiera mezytylen, substancję toksyczną, chociaż nie było jej w próbkach pobranych po 1 sierpnia.
Niski poziom wody rzek wywołany suszą w Europie mógł pogorszyć możliwe skażenie, powiedział w środę Daca. Dodał, że podejrzewają, że silny środek utleniający mógł dostać się do wody, powodując wzrost poziomu tlenu, który spowodował śnięcie ryb. Dodał także, że nie ma powodów do paniki i sytuacja się poprawia.
Kilka niemieckich landów graniczących z Polską ostrzegło mieszkańców, aby unikali wody rzeki i nie jedli ryb z Odry, dopóki przyczyna śmierci ryb nie jest wyjaśniona.
„Raporty znad Odry są po prostu okropne” – powiedział na Twitterze Michael Kellner, wysoki rangą polityk z niemieckiej partii politycznej Zielonych.